Kolczyki skończyłam, dostarczyłam i kamień z serca zrzuciłam :) Jakie będą miały końcowe przeznaczenie jeszcze nie jest pewne- najważniejsze dla mnie po godzinach siedzenia, wymyślania ich formy i dopieszczania tejże formy jest fakt, że się podobają :) A nie ma lepszej nagrody...
Materiały: na środku kula agatu różowego, do tego Swarovski Baroque fuchsia, taśma cyrkoniowa, TOHO.
Widzę różnicę w ostatnich pracach tylko naprawdę nie mam czasu, żeby robić cokolwiek :( Smutne acz prawdziwe i obawiam się, że z tym czasem to będzie tylko gorzej a nie lepiej.
Z miłych wydarzeń to wczoraj byliśmy na 6 Konwoju Militarnym - oj działo się. Wszystko, co moje tygryski lubią najbardziej - show odrzutowców, pokaz Pumy (nie tej od butów :)), konwój aut dużych i małych, defilada na koniach, na rowerach, pokaz jazdy czołgów. Oj sporo tego było. Kilka migawek poniżej. Tygryski zadowolone i to bardzo :)
Tu Tata-tygrysek był baaaaardzo zadowolony :D
Nie ma to jak jajeczniczka w okopach
Pierwszy raz w życiu widziałam synchroniczne latanie, mijanie itd odrzutowców - powiem tylko wow!
Tygryski napewno się nie nudziły :)
Dzięki Dziewczyny za przemiłe komentarze pod poprzednim postem. Witam nowe buzie na blogu - to bardzo miłe. Stare buzie pozdrawiam.
Kolczyki zachwycają finezją! Nie dziwię się, że się podobają:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam" tygrysicę"!
cudowne kolczyki...i ciekawie spędzony dzień:-)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMistrzostwo w czystej postaci:) Piękne!
OdpowiedzUsuńpiękne kolczyki zrobiłaś...fajna tygryskowa wyprawa...
OdpowiedzUsuńMoi tez byliby zadowoleni z tak spędzonego czasu:-)))
OdpowiedzUsuńAle wspaniała przygoda !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńpiekne i jak na slub dośc odważne
OdpowiedzUsuń