Po małej walce z wiruskiem stajemy na nogi i obmyślamy plan działania na kolejne dni. W planach mamy narty, sanki, łyżwy, kolejne pochody i wiele innych przyjemności. Zobaczymy jak życie zweryfikuje nam te plany :) Ja jak tylko nie zasypiam ze zmęczenia staram się coś robić, w większości powstają nowe rzeczy sutaszkowe. W ten sposób doprowadzam kilka wymianek do końca i kilka innych zobowiązań. Oprócz tego mam w głowie i planach kilka pomysłów, włącznie ze zrobieniem całych "serii" czy "kolekcji". Znajdzie się też coś dla mężczyzn o co stale jestem męczona :D
Dzisiaj szybciutko pokażę nowości grafikowe.
Na początek zegarki - prosty z kwiatuszkami
Z wieżą Eiffla i małą zawieszką wieży
Z motylkami ( do kompletu powstały klipsy ale ich nie zdążyłam sfotografować - przy okazji nadrobię)
Naszyjnik z dużą wieżą Eiffla
Kolczyki z grafik podesłanych przez Anię
A na koniec pokażę kilka ujęć z naszej wycieczki śladem szwajcara Wilhelma Tella - jak głosi legenda Tell (ok 1307r.) nie pokłonił się nabitemu na słup kapeluszowi starosty Hermanna Geßlera. Astriacki starosta wymyślił próbę dla sławnego kusznika - każąc mu strzelić z kuszy w jabłko umieszczone na głowie jego syna. Tell trafił ocalając życie obydwu ale zapytany czemu miał przy sobie 2 strzały powiedział, że gdyby chybił drugą zabiłby starostę. W ten sposób i tak pojmano go do więzienia. Z tego co głosi legenda to uciekł i zabił starostę a kantony szwajcarskie zaczęły walczyć z władzą cesarską.
Pojechaliśmy pięknymi drogami w kierunku Altdorf gdzie stoi sławny pomnik Wilhema Tella
Widok z samochodu mieliśmy prawie całą drogę taki :) Na jezioro Czterech Kantonów i te cudowne góry wokół
Nie mogło zabraknąć uprażonych kasztanów a te trafiliśmy wyjątkowo pyszne
Mam nadzieję, że kolejne wycieczki będą równie udane. Pozdrawiam
Kochana widoków zazdroszczę,a biżutki podziwiam ,są piękne.
OdpowiedzUsuńbiżutki ładniutkie...a wycieczka jak zawsze udana widze...
OdpowiedzUsuńOch, jakie to wszystko cudne, a zegarek z wieżą Eiffla po prostu rewlacyjny. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;-). Tak prażone kasztany są boskie , a jakie cudne są te ciuchcie , z których gorących brzuchów można wyjąć takie pyszności. Pozdrawiam serdecznie i miłego weekendu życzę .Grzegorz
OdpowiedzUsuńsuper biżu i jakie cudne widoki...
OdpowiedzUsuńPiekne prace a wycieczka wspaniala
OdpowiedzUsuńTwoje błyskotki śliczne i takie delikatne...a wycieczka super.
OdpowiedzUsuńKasztanów zazdroszczę... kiedyś nazbierałam w naszym krakowskim ZOO- mogłam sobie przypomniec ten smak sprzed lat♥
no i mamy posadzonego na łace, ale kiedy zaowocuje....???
serdeczne
dziekuje wszystkim za przemile komentarze :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNaszyjniki z motywem wieży Eiffla są świetne!!! Pozdrawiam i zapraszam do mnie: karteczkowokasi.blogspot.com
OdpowiedzUsuń