Pamiętacie jak Wam pisałam, że mężuś na spółkę z synkiem zrzucili mi suszące się tworki artclayowe? Oj smutno mi było bo większość pokruszyła się w drobny mak. Ocalało kilka większych kawałków, które schowałam. I przyszedł pomysł, że może jednak uda się je wykorzystać.
I tak do serducha, którego ocalała tylko część dolepiłam ażurową część z cyrkonią. Trochę ozdobiłam i liczyłam, że się będzie trzymać. I okazało się, że się udało. Całość po lepieniu wypalona palnikiem, a potem wyszczotkowana. Do serduszka dołożyłam krawatkę, którą wysatynowałam bo za bardzo mi się błyszczała w stosunku do serduszka.
I tak na mojej dłoni pokazuję serducho, które dostało drugie życie. Ja jestem z niego bardzo dumna. Jak to dobra dusza Maryś mi ostatnio napisała (pozwolę sobie zacytować) "kiedy masz jakieś coś i do tego czegoś dodasz coś - wychodzi bajkowa kombinacja!". Piękne słowa i mam nadzieję, że choć w połowie oddające ostatnie moje pomysły w tworzeniu :)
No to wreszcie pokazuję serducho:
Marzenka będzie zadowolona z kolejnych ujęć :) Robione na piasku stąd wyjaśniam piasek na moich dłoniach :P
A czemu piasek?
Bo obecnie można powiedzieć mieszkamy nad rzeką - dokładnie na połączeniu dwóch Aare i Reuss. Do każdej mamy kilkanaście minut spacerkiem. Nad drugą jest basen dostępny dla mieszkańców z codziennie wymienianą wodą (tylko musi być naprawdę ciepło bo co rano wlewają lodowatą). Ogólnie świetna sprawa i wspaniałe miejsce na piknik. Nad pierwszą jest więcej atrakcji bo po pierwsze plac zabaw z linami (moi ruchliwcy mają gdzie poszaleć), po drugie jest kilka bezpiecznych zejść do wody - co wykorzystujemy jak tylko jest ciepło. Dziś było i chłopcy szaleli nad wodą - czego przykładem zdjęcie :) Zuzka nie spała i szalała w wózku.
Uciekam od kompa pozdrawiając wszystkich serdecznie.
I tak do serducha, którego ocalała tylko część dolepiłam ażurową część z cyrkonią. Trochę ozdobiłam i liczyłam, że się będzie trzymać. I okazało się, że się udało. Całość po lepieniu wypalona palnikiem, a potem wyszczotkowana. Do serduszka dołożyłam krawatkę, którą wysatynowałam bo za bardzo mi się błyszczała w stosunku do serduszka.
I tak na mojej dłoni pokazuję serducho, które dostało drugie życie. Ja jestem z niego bardzo dumna. Jak to dobra dusza Maryś mi ostatnio napisała (pozwolę sobie zacytować) "kiedy masz jakieś coś i do tego czegoś dodasz coś - wychodzi bajkowa kombinacja!". Piękne słowa i mam nadzieję, że choć w połowie oddające ostatnie moje pomysły w tworzeniu :)
No to wreszcie pokazuję serducho:
Marzenka będzie zadowolona z kolejnych ujęć :) Robione na piasku stąd wyjaśniam piasek na moich dłoniach :P
A czemu piasek?
Bo obecnie można powiedzieć mieszkamy nad rzeką - dokładnie na połączeniu dwóch Aare i Reuss. Do każdej mamy kilkanaście minut spacerkiem. Nad drugą jest basen dostępny dla mieszkańców z codziennie wymienianą wodą (tylko musi być naprawdę ciepło bo co rano wlewają lodowatą). Ogólnie świetna sprawa i wspaniałe miejsce na piknik. Nad pierwszą jest więcej atrakcji bo po pierwsze plac zabaw z linami (moi ruchliwcy mają gdzie poszaleć), po drugie jest kilka bezpiecznych zejść do wody - co wykorzystujemy jak tylko jest ciepło. Dziś było i chłopcy szaleli nad wodą - czego przykładem zdjęcie :) Zuzka nie spała i szalała w wózku.
Uciekam od kompa pozdrawiając wszystkich serdecznie.
śliczne to "coś z czymś" i to coś na pewno ma w sobie "TO coś" :) ale zamotałam, ale myślę, że wiesz o co chodzi :*
OdpowiedzUsuńzdjęcie z Czeladką - bombastik :)
Jak to serce z odzysku może być cudne... Zuzka rośnie jak na drożdżach:)
OdpowiedzUsuńśliczne serduszko ,a zdjęcie z dziecmi urocze :))
OdpowiedzUsuńserducho wyglada jak nowe przesliczne
OdpowiedzUsuńurocze Ty masz te "COSIE" no ale do tego potrzebna ta kombinacja myśli w Twojej głowie :))) Nie dodałam hihihi
OdpowiedzUsuńMi się podoba to niekonwencjonalne ujęcie z ażurem! I nad palnikiem powiadasz, dobrze, że palnika nikt nie wyrzucił nieopatrznie :)))
Z Ciebie to jest pomysłowy Dobromir Beatko :)
OdpowiedzUsuńdrugie życie piekne♥
OdpowiedzUsuńmoim tez brakuje wody, ale niedługo jedziem do Babci a tam piekne jeziorka- bedzie chlapanie!
Super to Beatko wymyśliłaś i pięknie wykonałaś:)
OdpowiedzUsuńWOW prześlicznie wyszło :OOOOO Super wygląda :)
OdpowiedzUsuńŚwietne trio :D masz wesoło z taką ferajną :)
pozdrawiam serdecznie :*
A żebyś wiedziała że jestem zadowolona z ujęć :D, bardzo ale to bardzo!(o ile o mnie chodzi oczywiście... :D :));)) Beatko, a tak nieśmiało napomknę - nie myślałaś żeby serce potraktować oksydą a potem trochę wypolerować? Nabrało by głębi i wyrazu. Uwydatnione zostały by elementy na które należy zwrócić uwagę...
OdpowiedzUsuńJa uważam że zawieszka jest świetna, bardzo ciekawa i i zdecydowanie jest to bajkowa, dobra kombinacja :).
O jak masz fajnie, rodzinnie, cudownie po prostu :)
juz Ci odpowiedzialam na provie - ale po roznych ustaleniach prezentowych - serducho idzie do oksydy :) moim zdaniem tez tak bedzie lepiej. moze juz po jakies zdjecie zapodam,zeby pokazac roznice :)
Usuńprzesliczna zawieszka;))
OdpowiedzUsuńno, no, no...piękne to serducho...Ty to masz pomysły...aż miło widzieć całą trójkę razem...nie mogę się doczekać spotkania z Wami...
OdpowiedzUsuńSerducho piękne. W tworzeniu nie ma rzeczy nie udanych. Wszystko zależy od naszej wyobraźni , a ta jest nieokiełznana i niedościgniona. Karminowa kropla cyrkonii dodaje magi i życia całości. Cudnie. Dziękuję za odwiedziny,pozdrawiam Grzegorz.
OdpowiedzUsuńdziekuje wszystkim za przemile komentarze
OdpowiedzUsuńAleż słodziaki-dzieciaki, a malusia.....ehhhh :****
OdpowiedzUsuńTen wisiorek sutaszowy to ekstra, nie moja kolorystyka i a tak przepiekny :P a zreszta czy Ty kiedykolwiek zrobiłas coś brzydkiego?? NIGDY!!!!!! Chylę czoła Beatko, a po naszyjnik w innych kolorach sie na pewno zgłosze :D Twoja wierna Salinka
zapomniałam o serduszku!!!! Mega fajoskie!!!!!sali
OdpowiedzUsuń