Mogę powiedzieć, że to ostatnio przekazuje mi Z :) Wszystko chce robić sama i trzeba przyznać (pomijając niektóre akcje z jedzeniem jogurtu :P patrz TU), że idzie jej całkiem nieźle.
Jako że jabłko pada niedaleko od jabłoni i moja upartość w robieniu pewnych rzeczy samej (tak wiem czasami przesadzam ilością) jest jaka jest - dlatego dzisiaj pokazuję moją pierwszą magnolię pokolorowaną copicami by myself :) Akwarele dają piękny efekt ale czasochłonna metoda mnie zjada. Ja chcę już odrazu widzieć efekt, bez czekania aż się wysuszy. Copiki te możliwości dają. Już marzę o powiększeniu zapasu bo mam tylko kilka kolorów. Brakuje mi czerwieni, różu, fioletu i błękitów :P Czyli to co lubię najbardziej.
Mam nadzieję, że ok jak na pierwszy raz. Odrazu przyozdobił rameczkę dla synka znajomych :)
A na koniec kilka ujęć z kolejnego wypadu na narty - pogoda była piękna. Dziś tylko starszyzna pojechała a ja z maluchami byczymy się w domku :)
W robótkach mam trochę nowości do pokazania. Do wyjazdu muszę w sutaszu bransoletkę i 2 pary kolczyków zrobić. Czemu doba jest tak krótka? :) Pozdrawiam i lecę robić pierwsze kolczyki póki Z usnęła.
śliczna magnolia...widzę że nieźle się w to wkręciłaś...widoki górskie macie piękne, tylko pozazdrościć...a pościków coraz więcej, czyżby pobyt za granicą Ci służył??
OdpowiedzUsuńrameczka przesłodka- super Ci to wyszło!
OdpowiedzUsuńRameczka cud-miód!:)
OdpowiedzUsuńRameczka jest urocza :)
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia, cudne widoki! Zazdroszczę :)
Śliczna ilustracja...i ramka bardzo uroczo - chłopięca. Góry uwielbiam... Pozdrawiam cieplutko !
OdpowiedzUsuń