Wracam do korzeni moich robótkowych działań. Dzisiaj pokażę Wam bransoletkę ze Swarovskim, który zakupiłam na samym początku moich działań, czyli jakieś naście lat temu. Jak tylko ten wzór się pojawił. Miały być z tego kolczyki ale nie wyglądały zachęcająco, przekręcały się i obracały. Dlatego sobie poleżały... ot co pewnie 12 lat :D do momentu wpadnięcia, jak dla mnie, na genialny pomysł - a czemu nie zrobić z nich bransoletki? Może się poruszać element, może się dzieki temu mienić.
Jak znajdę drugi koralik to będzie kolejna :)
Na dokładkę skończyłam wreszcie bransoletkę, którą zaczęłam na kursie Doroty Guriany. Wreszcie się doczekała dobrania długości i będzie dumnie noszona. Elementy ocynkowane, lutowane i oksydowane.
Prawda, że widać, że to wakacje. Wszystko co leżało i czekało jest finiszowane.
Pozdrawiam Was serdecznie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za zostawiony komentarz.